Balony propagandowe operacji "Spotligth", 1955

Bezzałogowy balon propagandowy. Niemcy / USA.
Operacja ”Spotlight”. Start balonów propagandowych w Bawarii, 12.02.1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Operacje balonowe to jedna z największych bitew propagandowych zimnej wojny. Na przełomie lat 1940 / 1950- tych w Ameryce i na zachodzie Europy zastanawiano się, jak przedrzeć się przez żelazną kurtynę i dotrzeć do społeczeństw krajów sa­telickich, kontrolowanych przez Rosjan od zakończenia II wojny światowej. Kiedy nadawa­nie audycji radiowych dla krajów Europy Środkowo- Wschodniej nie przyniosło spodziewanych efektów, postanowiono w inny sposób oddziaływać na ducha tych społeczeństw. Amerykańscy specjaliści od wojny psychologicznej zaproponowali, aby załadować ulotkami balony, które niesione siłą wiatru będą przekraczać pil­nie strzeżone granice. Nie zdecydowano się na samoloty, bo to wiązało się z więk­szym ryzykiem. Poza tym obawiano się skandalu dyplomatycznego, zestrzelenia samolotu lub schwytania pilotów. Balony miały okazać się w tym względzie pro­stszą i tańszą formą wojny propagandowej. Ulotki miały podburzać ludność do wystąpień przeciwko reżimowi i parali­żować komunistyczny aparat bezpieczeństwa, który zamiast walczyć z rzeczy­wistymi zagrożeniami, zajmował się zbieraniem kartek papieru.

W sierpniu 1951 r. wysłano nad Czechosłowację ponad 2 tys. balonów z 11 mln ulotek. Oficjalnym organizatorem akcji balonowej był prywatny Komitet Wolnej Europy, a rząd amerykański wy­pierał się udziału w tym przedsięwzięciu. Operacja z sierpnia 1951 r. była sukce­sem połowicznym. Nie zanotowano żadnych poważnych reakcji świadczących o żywym odzewie społecznym na ulotki, ale przekonano się, że akcja balonowa jest możliwa do wykonania. Naruszenie przestrzeni powietrznej Czechosłowacji nie wywołało gwałtownej reakcji bloku komunistycznego.

Do wzoru operacji balonowej wypracowanej latem 1951 r. powrócono dwa lata później, już w zmienionej sytuacji politycznej. Latem 1953 r. doszło do de­monstracji robotników na terenie NRD i Czechosłowacji przeciwko reżimowi ko­munistycznemu. Oba bunty stłumiono (w NRD krwawo), ale dla Zachodu był to sygnał, że należy nadal mobilizować zniewolone społeczeństwa do walki. W tym celu postanowiono ponownie użyć balonów. W lipcu 1953 г., w ciągu czterech dni operacji Prospero 6512 balonów zaniosło nad Czechy i Morawy ok. 12 mln ulotek. Tym razem władze komunistyczne potraktowały balony poważnie. Władze czecho­słowackie skierowały przeciwko balonom wojskowe samoloty Mikojan MiG-15 i Avia S-199 oraz obronę przeciwlotniczą. Milicjanci, aktywiści partyjni i członkowie organizacji młodzieżowych zostali zmobilizowani do zbierania ulotek, zanim dostaną się w ręce ludności. Amerykanie byli za­chwyceni rezultatami, zanotowano duży entuzjazm ludności. W wyniku porusze­nia wywołanego ulotkami robotnicy przeprowadzili krótki strajk w jednej z kopalń węgla brunatnego na Morawach. Przystąpiono więc do przygotowania kolejnych akcji balonowych.

Tylko w ciągu 18 miesięcy, między majem 1954 r. a październikiem 1955 r., ponad 353 tys. balonów zaniosło do Europy Środkowo- Wschod­niej, przede wszystkim Czechosłowacji i Węgier, 212 mln ulotek i broszur. Balony i ulotki miały zastąpić nie istniejącą w kraju opozycję, wolną prasę i zachęcać do przeciwdziałania się wła­dzom. Dotarcie tych ulotek do celu przeznaczenia uzależnione było od siły wiatru. Nic więc dziw­nego, że część z nich trafiła do Polski i postawiła w stan gotowości aparat bezpieczeństwa. Miejsce ich lądowania było zupełnie przypadkowe.

Po Czechosłowacji i Węgrzech kolejnym celem operacji balonowych była Polska. Przygotowania rozpoczęły się w drugiej połowie 1954 r. Akcja balonowa wzbudziła wiele kontrowersji wśród polskich środowisk emigracyjnych. Oba­wiały się one, że w przypadku Polaków, skłonnych do powstańczych wystąpień, akcja ta mogłaby wywołać niekontrolowany wybuch, krwawo tłumiony przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Zdecydowano się na kompromis: zamiast haseł propagandowo- politycznych, postanowiono wysyłać balonami materiały in­formacyjne. Cała akcja rozpoczęła się w nocy z 12/13.02.1955 r. i znana jest jako operacja "Spotlight" ("Reflektor"), inne nazwy operacji: operacja "Światło", krucjata balonowa, wojna balonowa (ang. Radio Free Europe Balloon Crusade).

Wypuszczone z Bawarii tysiące balonów przeniosły do kraju broszurę Za kulisami bez­pieki i partii opartą na nadawanych przez Radio Wolna Europa od września poprzedniego roku audycjach Józefa Światły, wysokiego funkcjonariusza Mi­nisterstwa Bezpieczeństwa Publicznego, znającego wiele faktów kompromitują­cych komunistyczne elity władzy w Polsce, który w grudniu 1953 r. oddał się w Berlinie Zachodnim w ręce Amerykanów. W ciągu następnych miesięcy wy­słano ok. 800 tys. broszur Józefa Światły.

Do każdego balonu podwieszono drewnianą skrzynkę z ulotkami. W skrzynce znajdowała się przegroda, gdzie umieszczano dokładnie odmierzoną ilość lodu, która w określo­nym czasie topniała do takiego momentu, że wywracała skrzynkę i rozsypywała umieszczone w niej ulotki.

Polska akcja balonowa nie doprowadziła do wybuchów społecznych, ale do­cierające do Polski drogą balonową rewelacje Światły przyczyniły się do zmian w aparacie bezpieczeństwa, ograniczenia wszechwładzy UB i politycznej odwilży. Wykorzystanie przez Radio Wolna Europa wiedzy byłego oficera MBP należy uznać za jedną z najskuteczniejszych operacji propagandowych Zachodu wobec bloku radzieckiego. Sukces tej operacji spowodował, iż w późniejszym czasie tą samą drogą wysyłano do Polski i inne publikacje. Na wielkość skali balonowych wysyłek może wskazywać fakt, iż w ciągu niecałych dwóch miesięcy między 24.04. a 13.06.1956 r. do kraju wysłano 1,5 mln egzemplarzy rozmai­tych wydawnictw. W ciągu jednej nocy z 10/11 maja balony wypuszczane w kierunku Polski zabrały ze sobą ponad 400 tys. broszur.

W krajowej prasie i radiu z niezwykłą gwałtownością zaatakowano rozwydrzone szajki dolarowych judaszów, prowokatorów, agentów, szpiegów i wszelkiego rodzaju najmitów opłacanych przez Stany Zjednoczone. Władze PRL oskarżały USA i Komitet Wolnej Europy o ingerencję w wewnętrzne sprawy państwa i naruszenie suwerenności terytorialnej. Wskazywały na niebezpieczeństwo w ruchu lotniczym (podawano rzekome przykłady zderzeń samolo­tów pasażerskich w powietrzu), poparzenia ludności wywołane wodorem, którym miał być wypełniony balon oraz pożary zabudowań. Domagano się natychmiastowego zakończenia akcji.

Akcją przechwytywania ulotek na terenie Polski od samego początku kierował Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, angażując do zbierania Wojska Ochrony Pogranicza (WOP), Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Milicję Obywatelską (MO), a nawet aktyw polityczny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) i młodzieżowy Związku Młodzieży Polskiej (ZMP). Przy wojewódzkich i powiatowych Komitetach ds. Bezpieczeństwa Publicznego wytypowano
funkcjonariuszy zajmujących się wyłącznie tą sprawą. W dniach odpowiednich kierunków wiatru, organa MO i UB wzmagały obserwacje terenu. Nawiązały też ściślejszą współpracę z punktami obserwacyjnymi Obrony Przeciwlotniczej Obszaru Krajowego, które meldowały im o zbliżających się balonach. Milicjanci mieli zadanie strzelania do lecących balonów, a ich sukcesy premiowano pieniężnie. Aby nie dopuścić do masowego czytania przez ludność ulotek i przekazywania innym, Komitety ds. BP wszystkich szczebli organizowały natychmiastowe oczyszczanie terenu z niebezpiecznych materiałów.

Wobec ludności zastosowano politykę kija i marchewki. Z jednej strony- skupowano ulotki (20 zł za sztukę) i powłoki balonowe (100 zł), chwalono osoby, które znalezione ulotki dobrowolnie oddawały, z drugiej- kierowano do sądu tych, którym udowodniono posiadanie ulotek. Wszystko to jednak nie zapobiegło czytaniu i rozpowszechnianiu ulotek. Po­wszechnym problemem były jednak próby zatrzymania do własnego użytku, nawet przez funkcjonariuszy, powłok balonowych, z których szyto płaszcze przeciwdeszczowe. W celu wytworzenia atmosfery sprzyjającej ujawnianiu i przekazywaniu do władz wrogich broszur terenowe oddziały MO i UB otrzymały odgórne zalecenie, aby nie prowadzić żadnych formalnych dochodzeń, a za przekazywanie informacji o znalezionych balonach lub ulotkach wyrażać uznanie i podziękowanie za spełnienie obowiązku obywatelskiego.

Władze w Warszawie podjęły też decyzje o wysłaniu myśliwców, które miały niszczyć nadlatujące balony. Ówczesny dowódca dywizji lotnictwa myśliwskiego J. Frey-Bielecki wspominał, iż ponieważ balony propagandowe latały na wysokościach stratosferycznych, w 1955 r. dostaliśmy zadanie zwalczania ich przy pomocy myśliwców. Osobiście tez wykonałem taki jeden lot (…) Balon wisiał nad Tatrami na wysokości ponad 16 tysięcy metrów. Wystartowałem do niego treningowo z podwarszawskich Babic, mając naturalnie podwieszone na mym Migu zapasowe zbiorniki z paliwem, aby wznieść się na potrzebą wysokość. (...) Ostatecznie musiałem zrezygnować. Tym łatwiej, że rzecz się działa już za granicą z Czechosłowacją. W rzeczywistości wysyłanie samolotów myśliwskich do niszczenia balonów było całkowicie bezsensowne.

Wojna balonowa została przerwana na skutek dramatycznych wydarzeń w Europie Środkowej jesienią 1956 r. Na froncie polskim zawieszono ją 20.10.1956 r. podczas VIII Plenum, gdy powszechnie obawiano się sowieckiej interwencji wojskowej przeciwko nowemu kierownictwu partii. Decyzja Wiesława Gomułki o zaprzestaniu zagłuszania zachodnich rozgłośni radiowych sprawiła, że ta niekonwencjonalna akcja i tak wkrótce straciła sens. W wypadku innych krajów operacjom balonowym kres położyło węgierskie powstanie, po którym Radio Wolna Europa było szeroko krytykowane za podgrzewanie nastrojów w swoich audycjach.

Brak pełnych danych statystycznych na temat zasięgu akcji balonowej. Z raportu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego wynika, że na terenie całego kraju w 1955 r. znaleziono 2657 balonów i około 1 645 000 ulotek w różnych językach, z tego w języku polskim 161 380. Rok później (do września włącznie) znaleziono 700 balonów i 351 000 ulotek, z tego aż 161 380 w języku polskim.

Balony i ulotki miały zastąpić nieistniejącą opozycję, wolną prasę, zarysować program działania i zachęcić do przeciwstawienia się władzom. Oczekiwano, że nacisk na władze przybierze postać żądań
na szczeblu lokalnych rad narodowych, strajków, demonstracji ulicznych, sabotowania obowiązkowych dostaw żywności, a nawet niszczenia maszyn. W praktyce balony okazały się raczej mało skutecznym środkiem przełamywania żelaznej kurtyny. Jednak w ocenie historyków rewelacje Światły, docierające do Polski na falach radiowych, a następnie drogą balonowych zrzutów przyczyniły się do zmian w aparacie bezpieczeństwa, aresztowania najbardziej skompromitowanych funkcjonariuszy, a w dalszej kolejności ograniczenia wszechwładzy UB i politycznej odwilży.

Pamięć o balonach była żywa. W czerwcu 1957 r. lecący balonem Władysław Kisielewski musiał awaryjnie lądować na polu. Przemoczony, szukając pomocy w pobliskiej wiosce, usłyszał od miejscowych: Panowie z Wolnej Europy, uciekajcie, bo nasz aktyw dzwonił na milicję. Mniej szczęścia miał Franciszek Hynek, najwybitniejszy polski baloniarz. 7.09.1958 r. wystarto­wał z Gniezna na wolnym balonie SP-BZB "Poznań" w lot pokazowy. W nocy z 7 / 8 września zahaczył o linie wysokiego napięcia i spadł w okolicach miejscowości Szatarpy w powiecie kościerzyńskim. Zginął na miejscu. Dziś nie ma wątpliwości, że był to wypadek lotniczy, niemniej w wielu śro­dowiskach krąży opowieść o tym, że zbyt gorliwy milicjant, zobaczywszy balon, skojarzył go z tymi z lat wcześniejszych i strzelił do Hynka.

Na pomysł wykorzystania balonów w 1968 r. wpadł we Wrocławiu Kornel Morawiecki. Chciał w ten sposób kolportować ulotki z deklaracją związaną z marcowym, studenckim protestem. Pomysłu nie wdrożono ze względu na trudności techniczne.

W marcu 1982 r. grupa Francuzów wypuściła z duńskiej wyspy Bornholm 10 000 balonów z napisem Solidarność. Do każdego podczepili woreczek z kompletem specjalnie przygotowanych ulotek. Był to wyraz wsparcia społeczeństwa francuskiego okazywanego Polakom, którzy zmagali się z trudami dnia codziennego po 13.121981 r. (Patrz Balony propagandowe akcji "Balony dla Polski").

Galeria

  • Operacja ”Spotlight”. Start balonów propagandowych w Bawarii, 12.02.1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Operacja ”Spotlight”. Napełnianie balonów gazem w hangarze, 1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Operacja ”Spotlight”. Przygotowania balonów do startu, 12.02.1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Gen. Władysław Anders trzyma w dłoni jeden z balonów gotowych do startu. Puszka balonu zawiera broszurę ”Za kulisami bezpieki i partii”, 1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Operacja ”Spotlight”. Start balonów propagandowych, 12.02.1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Start balonów w Bawarii, 12.02.1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Operacja ”Spotlight”. Broszury ”Za kulisami bezpieki i partii” wypadające z pojemnika balonu, 1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Operacja ”Spotlight”. Przygotowania do startu baonu kulistego, 1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Operacja ”Spotlight”. Przygotowania do startu baonów kulistych, 1955 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe).
  • Pudełko lekturowe do kolportażu ulotek wraz z powłoką balonową. Do dna pudełka na drucie przyczepiona jest torebka z piaskiem, który w trakcie drogi wysypuje się, po czym następuje wywrócenie się pudełka i wysypanie ulotek. (źródło: AIPN Warszawa).
  • Graficzny apel do społeczeństwa, aby odnalezione balony i ich ładunki oddawać władzom. (Archiwum IPN w Warszawie).

Źródło:

[1] Alicja Paczoska "Wojna balonowa w powiecie chojnickim". Zeszyty Chojnickie nr 29. Chojnice, 2014.
[2] Biedroń Tomasz Jan, Siwik Anna "Nastroje społeczne w Polsce przed Październikiem 1956 roku". Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis Studia de Securitate et Educatione Civili I (2010).
[3] Paweł Kanturski  "Ostatni lot Franciszka Hynka". Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej Tom 5 (2005), Nr 1/2 (48/49).
[4] "Balony wolności 1951-2016". Stowarzyszenie Wolnego Słowa: Aktualności.
[5] "Komitet Wolnej Europy (2)". Godziemba - salon24.pl.

blog comments powered by Disqus