Zagórski "SUN-IV", 1976

Lotnia. Polska.
W połowie lat 1970-tych Daniel Zagórski zainteresował się lotniarstwem. Inspiracją był artykuł w piśmie Młody Technik, w którym znalazł plany i opis jak stworzyć przyrząd do latania, który dawał się zrobić w komórce własnymi rękami i pozwalał wykonywać loty na najbliższej górce. Ponieważ nie posiadał żadnego doświadczenia w budowie aparatów latających, zaprosił do współpracy kolegę- modelarza. Początki prac były bardzo trudne. Posiadane wiadomości o konstrukcji lotni były mniej niż skromne: wiadomo było tylko, że wszystko co w tym aparacie do latania ma być sztywne to rury (jakby rura o ściance 1,5 mm i długości 6 m mogła być sztywna), reszta to szmata na poszycie dająca opór powietrzu i masa linek, po to żeby za pomocą czegoś niesztywnego usztywnić. Nie posiadano żadnych planów konstrukcyjnych. Budowa lotni odbywała się w tym okresie metodą prób i błędów z bardzo różnych dostępnych materiałów. Wszystkie materiały do budowy skrzydeł zdobywane były z ogromnym trudem, bardziej za pomocą znajomości i koneksji niż za pieniądze. W 1976 r. powstała pierwsza lotnia o nazwie ”SUN-IV”.

Początkowo materiałem na szkielet lotni były rury do wody lub gazu, do których montażu używano kolanek, trójników. Taka konstrukcja była jednak zbyt ciężka. Później zastosowano rury duraluminiowe o długości 6 m i średnicy 40 mm/1,5 mm i 26 mm/1,5 mm. Budowa szkieletu została w końcu opanowana: rury zostały powiercone i poskręcane, niektóre usztywnione linkami z nadanymi kątami i ugięciami. Wg Daniela Zagórskiego wyglądało TO, tak jak współczesna duża ogrodowa, składana suszarka do bielizny, była rzeczywiście lekka ale... ogromna. Był to okres ciągłego dopasowywania aktualnej napływającej wiedzy i zrealizowaniu jej w jednym projekcie, który dzięki temu ciągle ewoluował i mocno się oddalił od pierwotnego.

W krajach zachodnich na pokrycia do lotni służył żeglarski dacron, nierozciągliwy i nieprzewiewny, niedostępny jednak w ówczesnej polskiej rzeczywistości. W zastępstwie na pokrycia płata wykorzystywano różne tkaniny i folie, które trzeba było w owym czasie zdobywać uciekając się do różnych forteli:
- Torlen (sztuczny jedwab), bardzo niestabilny poprzecznie i podłużnie i zbyt przepuszczający powietrze. Za pomocą lakieru do drewna marki Unilak (Capon) i maszynki własnej konstrukcji (rynna z wałkiem), powstawał jednak zadawalający produkt zastępczy. Proces ten wyglądał zabawnie, gdyż tkaninę rozwiniętą z beli po zanurzeniu w Caponie trzeba było suszyć na powietrzu, a więc kupa facetów biegła ze wstęgą metrowej szerokości nie pozwalając jej się skleić przed wyschnięciem. Niestety Torlen miał tę wadę, że był wrażliwy na wilgoć i lotnia zmieniała swoje parametry aerodynamiczne w zależności od pogody, a nawet pory dnia,
- ortalion, miał tylko jedną wadę- asymilował całą wodę z otoczenia, zwiększając swoją wagę i powierzchnię... dwukrotnie,
- folia- najlepsza była folia ogrodnicza zbrojona wtopioną siatką z nici,
- pleciona folia do dużych opakowań przemysłowych (prawdopodobnie produkcji japońskiej), przemycana z Czechosłowacji.

Brak bliższych informacji o wyglądzie i konstrukcji lotni ”SUN-IV”. Prwdopodobnie była ona wzorowana na lotni ”SUN-IV”.

Konstrukcja:
Szkielet lotni zbudowany z rur duraluminiowych, składał się z dwóch krawędzi natarcia, dźwigara, kila, masztu i sterownicy. Szkielet lotni usztywniony układem dolnych oraz górnych cięgieł.
Brak informacji o pokryciu lotni.

Źródło:

[1] ”Daniel Zagórski- Galeria grafiki”
[2] Czerwik Z. ”Historia Lotniarstwa w Aerokubie Łódzkim”. ”Daniel Zagórski- Galeria grafiki”
blog comments powered by Disqus