Wielgosz "Avion", 1989
W 1986 r. konstruktor- amator Roman Parkot wyemigrował z Polski do Niemiec. Jego dwupłatowy samolot (patrz- Parkot samolot) pozostał w Polsce i został nabyty przez Andrzeja Konrada Wielgosza. Negocjacje trwały ok. pół roku. Ustalono cenę na 50 tys. zł. Po wpłaceniu zadatku, na wiosnę 1987 r. samolot zmienił właściciela.
W tym czasie Andrzej Wielgosz uczył się w Wyższej Oficerskiej Szkole Lotniczej w Dęblinie i nie miał zbyt wiele czasu na zajęcie się samolotem. Nie miał też odpowiedniej bazy technicznej ani narzędziowej, by dokonać potrzebnych jeszcze- jego zdaniem- poprawek i modyfikacji. Należało przede wszystkim poprawić własności aerodynamiczne samolotu, zmniejszając głównie opory. Kratownica kadłuba była nie obudowana, nie było żadnych przejść skrzydło kadłub, podobnie z usterzeniem. Kiedy w końcu zabrał się do pracy, zrobił znacznie więcej: wykonał od początku tablicę przyrządów, zmodyfikował nieco układ sterowania w części kabinowej, zmienił fotel pilota, opłótnił kadłub- wykorzystując tkaninę spadochronową, sznurowaną od spodu- i golenie podwozia.
Skrzydła były malowane tylko raz i ich powierzchnia była zbyt chropowata, zwłaszcza, że zostały pokryte płótnem żeglarskim. Postanowił pomalować je jeszcze raz, co zdecydowanie poprawiło jakość powierzchni.
Przeróbek i modyfikacji wymagała też część kabinowa samolotu. Inaczej rozwiązał usytuowanie fotela pilota, jak również sterowanie samolotem i silnikiem. Zamiast motocyklowego zbiornika paliwa, nieco zardzewiałego od wewnątrz, zabudował za plecami pilota 20- litrowy kanister. Pomalował też kratownicę kadłuba. To wszystko zajęło sporo czasu, ale z każdym tygodniem samolot stawał się coraz bardziej zdolny do lotu.
W trakcie wspomnianych wcześniej przeróbek, spotkał w podróży jednego z instruktorów szybowcowych Andrzeja Grudnia. Wcześniej rozmawiał z nim o tej konstrukcji, był więc dobrze zorientowany. Gdy się spotkali, zapytał go: Jak tam twój avion? Określenie "Avion" tak bardzo spodobało się konstruktorowi, że samolot otrzymał właśnie tę nazwę.
Mimo zastrzeżeń do poprawności konstrukcji, postanowił wiosną 1989 r. przeprowadzić próby samolotu. Pomyślał, że skoro już wcześniej odrywał się od ziemi, to po modyfikacjach nie powinno być problemów. 28.03.1989 r. "Avion" był praktycznie przygotowany do lotu. Oczywiście wymagał jeszcze kosmetyki, ale do czasu oblotu postanowił nic w tym kierunku nie robić, bo mogło się przecież okazać, że trzeba coś koniecznie zmienić. Rankiem 29.03.1989 r. podczepił samolot do wozu konnego i wraz z pozostałymi materiałami został on zaciągnięty na upatrzoną jako lądowisko łąkę. Przy pomocy braci zmontował samolot na lądowisku przygotowałem go do lotu. W tym dniu wykonał kilka prób kołowania, po których wykonał 3- 5 sekundowy lot na wysokości 20- 30 cm. Po kilkudziesięciu metrach samolot oderwał się od ziemi, po czym ponownie dotknął jej kołami i znów się oderwał, po czym z lekkim przechyłem na prawe skrzydło przyziemił. Po kilku takich podskokach pilot zdecydował się na lądowanie, a nie na kontynuację startu. Było to pierwsze oderwanie "Aviona" od ziemi.
"Avion" został pokazany publicznie na III Zlocie Konstruktorów Lotniczych im. Józefa Meneta, w dniach 18- 20.08.1989 r. na warszawskim lotnisku Babice. Samolot był ciągnięty na własnym podwoziu kilkadziesiąt kilometrów z Garwolina do Warszawy. Na miejscu konstruktor przystąpił do montażu "Aviona", który przyciągnął uwagę ciekawskich i gapiów. Początkowo wystąpiły problemy z uruchomieniem silnika. Pierwszego dnia Zlotu, po uporaniu się z silnikiem, wykonał dwa loty. Przy pierwszej próbie startu samolot oderwał się od ziemi, ale po chwili przyziemił i ponownie oderwał się utrzymując kierunek. Podczas drugiej próby samolot, przy prędkości 55- 60 km/h, oderwał się prawidłowo i nie miał tendencji do spadania zaraz po oderwaniu. Wykonał lot po prostej na wysokości ok. 1 m nad ziemią, który trwał ok. 20- 25 sekund. Samolot okazał się być sterowny podłużnie i poprzecznie. Mimo wszystko pilot nie odważył się na dalsze wznoszenie i lot po kręgu. Zdecydował się więc na przerwanie lotu i lądowanie na końcu lotniska. Oba loty pozwoliły na wyciągnięcie wniosków i wstępne określenie długości rozbiegu oraz prędkości oderwania.
Następnego dnia Zlotu nie zdecydował się na próby ze względu na dość duży tłum na lotnisku, po południu zaś wiał niezbyt sprzyjający wiatr. "Avion" stał na lotnisku, jego skrzydła dawały sporo cienia. W pewnym momencie z tego cienia skorzystał pan Henryk Zadrożny- prekursor ruchu lotnictwa amatorskiego w Garwolinie. Ten moment wykorzystał pan Henryk Kucharski ze Skrzydlatej Polski i zrobił zdjęcie oraz przeprowadził z nim krótką rozmowę. Nie wiadomo o czym rozmawiali, ale efektem było potem zamieszczenie zdjęcia w Skrzydlatej Polsce... z podpisem: nielatająca makieta samolotu "Avion" Henryka Zadrożnego. Za uczestnictwo w III Konkursie Konstrukcji Lotniczych im. Józefa Meneta konstruktor otrzymał pamiątkowy dyplom.
Jesienią 1989 r. konstruktor przystąpił do dalszych prób w locie, które zostały przeprowadzone na polu jego rodziców tuż za budynkami gospodarczymi. 29.10.1989 r. wykonał pierwszy lot na wysokości ok. 50- 70 m. Nie był on w pełni udany, ponieważ wznoszenie samolotu było bardzo słabe. Wynosiło zaledwie 0,5- 1 m/s, spadając czasami do zaledwie 0,3- 0,5 m/s. Czasem pilot nawet miał wrażenie zamiast wznosić się- traci wysokość. Samolot w locie poziomym uzyskał prędkość ok. 80 km/h. Podczas drugiego w tym dniu lotu, samolot został rozbity. Przyczyną wypadku było właśnie jego bardzo słabe wznoszenie. W pewnej chwili na kursie znalazło się samotnie stojące, niezbyt wysokie drzewo. Samolot zaczepił o nie prawym kołem, natychmiast wykonał zakręt w prawo i spadł na ziemię. Samolot uległ uszkodzeniu, na szczęście pilot odniósł tylko niegroźne rany.
Uszkodzony samolot został zdemontowany i przewieziony do gospodarstwa rodziców konstruktora. Łącznie w "Avionie" Andrzej Wielgosz spędził w powietrzu 10, może 15 minut.
Dalszych prób już nie podjął, ponieważ nie miał pewności, że wszystko zawsze dobrze będzie się kończyć. Samolot został konstruowany bez żadnych obliczeń, nie widział też żadnej jego dokumentacji ani rysunków czy szkiców. Prawdopodobnie samolot jako dwupłat był źle skonstruowany, ponieważ odległość pomiędzy płatami była mniejsza niż cięciwa skrzydła. Opływ jednego płata zakłócał pracę drugiego. Samolot nie byt ważony, nieznane było położenie jego środka ciężkości. Być może także złe rozłożenie mas czy niewłaściwe kąty zaklinowania skrzydeł i usterzenia były powodem tego, że samolot praktycznie nie miał wznoszenia.
Ostatecznie samolot został skasowany.
Konstrukcja.
Jednomiejscowy dwupłat o konstrukcji mieszanej.
Skrzydła drewniane o dość lekkiej konstrukcji, kryte płótnem żeglarskim, bez klap.
Kadłub spawany z rur stalowych i prostokątnych profili. Pokryty tkaniną spadochronową. Kabina odkryta.
Usterzenie poziome od szybowca SZD-22 "Mucha Standard", usterzenie pionowe drewniane.
Podwozie klasyczne stałe. Wykonane ze stalowego płaskownika. Sprężyste, bez hamulców, kółko tylne sterowane.
Zbiornik paliwa o pojemności 20 l.
Galeria
Źródło:
[1] Wielgosz A. K. "Avion historia pewnego samolotu amatorskiego". Przegląd Lotniczy Aviation Revue nr 6 i 7/1998.