Waciórski Stefan

Stefan Waciórski. (Skrzydlata Polska nr 32/1957).

Stefan Waciórski urodził się w 1916 r.

Jako chłopiec miał wielkie za­ufanie do ludzi. Do każdego odnosił się serdecznie, z całą szczerością. Jego jasny uśmiech zjednywał mu przyjaciół często wśród zupełnie nieznajomych lu­dzi. W klasie był najmłodszy i naj­słabszy fizycznie, cieszył się jed­nak szacunkiem kolegów, gdyż pomagał często w rozwiązywaniu zadań chłopcem ze starszych klas. Dla niego było wszystko łatwe, zrozumiałe i proste.

Kiedy podrósł, począł marzyć o lotnictwie. Ale cóż, okazało się. że miał serce umieszczone po­środku klatki piersiowej, słaby wzrok i wątłą budowę. Pokonując opory lekarzy, został dopusz­czony do szkolenia szybowcowe­go. Skończył kurs teoretyczny, zdobył kategorie A, B i C, srebr­ną odznakę szybowcową, kręcił akrobacje na "Sokole". W 1933 r. poleciał na przyczepkę z ekipą polskich harcerzy-lotników na międzyna­rodowy zlot skautów na Wę­grzech.

Na Jamboree w Holandii wykonał wspaniałą akrobację, lądu­jąc tuż przed trybunami. Wyszedł z szybowca w dużym kombinezo­nie, groźnej kominiarce, okula­rach l spadochronie, czyniąc wra­żenie pogromcy przestworzy. Gdy przed trybunami zdjął swój ekwipunek, zdziwionej publiczno­ści ukazał się jakże niepozorny, szczupły, mały Funio, w krót­kich harcerskich porciętach, z gołymi kolanami.
- Prawdziwy pilot powstał w kabinie- mówiono na trybunie- przecież niemożliwe,   żeby to dziecko tak latało!

Stefan Waciórski dzieckiem nie był już od dawna. Opanowa­ny, skupiony, zawsze wiedział czego chce, szedł pewnie obraną drogą. Wkrótce stał się najmłod­szym inżynierem, konstruktorem silników lotniczych.

W czasie okupacji pracował w konspiracyjnym Instytucie Lot­nictwa. Był współkonstruktorem nowego gwiazdowego silnika lotniczego.Wspólnie ze Zbigniewem Brzoską i Kazi­mierzem Szałwińskim opracował projekt turbinowego silnika lotniczego. W celu przeprowadzenia prób, w Zakładzie Przyrządów Precyzyjnych inż. A. Maksymowicza przy ul. Wroniej, przed wybuchem Powstania Warszawskiego wykonano łopatki do turbiny tego silnika. Projekt koncep­cyjny tego silnika prawdopodobnie po wojnie sprzedano nieoficjalnie francuskiej wytwórni silników Turbomeca. Stworzył też projekt śmi­głowca, któremu nadał nazwę "Ciocia Felcia". Był jednym z filarów wywiadu lotniczego Armii Krajowej. Wcho­dził również w skład komisji specjalistów, która odtworzyła konstrukcję pocisku V-1. Szcząt­ki jego dostarczano w walizkach z niemieckich poligonów. Rysu­nek pocisku został odesłany do Anglii specjalnie przysłanym sa­molotem.

Inżynier Stefan Waciórski brał udział w pracach redakcyj­nych konspiracyjnego pisma lot­niczego Wzlot. Dawał zawsze trafne i zwięźle ujęte określenia. Nie rzucał frazesów, nie lubił gadulstwa.

Współpracował z Batalionem Strzelców Spadochronowych "Pa­rasol". Dostarczał książki pod­chorążówkom, pomagał chłop­com z Warszawskiego Koła Lot­niczego.

Na ulicy Chocimskiej, w miesz­kaniu zaufanego reichsdeutscha, miał Stefan swój lokal konspira­cyjny. Odbywały się tam odpra­wy i zebrania, słuchano radia. Przechowywano tam również włoskiego oficera, dezertera z woj­ska, o niespotykanym tempera­mencie i zadziwiającym apetycie. Dość długo dopisywało Stefa­nowi szczęście. Później zaczęły spadać ciężkie ciosy na najbliż­sze otoczenie.

Oto zginął inżynier Antoni Kocjan, konstruktor doskonałych polskich szybowców, z którym wspólnie rozgryzał trudne zada nią wojskowego wywiadu lotni­czego. Zastrzelono najserdecz­niejszego przyjaciela Tadzinka Matławskiego, tego co dostarczał broń oddziałom dywersji. Nie wrócił z Krakowa Tadzio Derengowski. Szukał tam dróg dla ra­towania jednego z aresztowanych kolegów i sam wpadł w zasadz­kę.

Ale Stefan nie załamywał się, żelazną wolą pokonywał budzące się zwątpienia. Tyle tylko, że jakoś zmalał i jeszcze bardziej zamknął się w sobie. Oddał się bez reszty sprawie Polski Wal­czącej, mimo wielkiego wyczer­pania.

W sierpniu 1944 r., po wybuchu Powstania Warszawskiego, Stefan wraz z grupą inżynie­rów rozpoczyna produkcję broni, tak potrzebnej chłopcom na bary­kadach. Buduje reflektory, wska­zujące miejsce samolotom, gdzie mają zrzucać broń, medykamenty i żywność dla powstańców. Konstruuje wyrzutnię przerzucającą meldunki przez Aleje Jerozolim­skie, gdy nie było tam jeszcze przekopu. Zostaje wysłany na Czerniaków, aby tam zorganizo­wać produkcję z powierzonych mu materiałów wybuchowych. Fabryka jednak zostaje rozbita, a Stefan przedostaje się kanała­mi na Mokotów.

Wróg zaciska swój pierścień coraz bardziej, trzeba znowu zmienić miejsce działania. Ste­fan podejmuje próbę przedosta­nia się do Śródmieścia. Śmiertelnie znużony, słaniający się z gło­du, zatrzymuje się w szopie na ul. Bałuckiego. Tutaj, 26.09.1944 r., kończy swą drogę, trafiony nieprzyjacielskim pociskiem.

Konstrukcje:
Waciórski "Ciocia Felcia", ok. 1942-1943, projekt śmigłowca.

Źródło:

[1] Flach Romuald "Inżynier lotnik- powstaniec". Skrzydlata Polska nr 32/1957.
[2] Glass Andrzej, Kubalańca Jerzy "Polskie konstrukcje lotnicze". Tom 5. Wydawnictwo STRATUS. Sandomierz 2013.
blog comments powered by Disqus